Home > Work > The Notebooks of Malte Laurids Brigge

The Notebooks of Malte Laurids Brigge QUOTES

101 " Тут-то и сказывается, насколько испортились вещи, якшаясь с людьми. Ведь люди - если позволительно их, между прочим, сравнивать с жестяными крышками - удивительно косо и плохо сидят на своих местах. То оттого, что очутятся впопыхах не на своем месте, то оттого, что их кое-как и нехотя на него сажают, то оттого, что соответственные края погнуты у них как попало. Будем уж до конца откровенны: они только и мечтают, как бы спрыгнуть, покатиться и задребезжать. Откуда взялись бы иначе так называемые развлечения и шум, который они производят?
Вещи уже много веков это видят. И ничуть не странно, что они портятся, им надоедает их прямая, тихая цель, им хочется попользоваться жизнью, как - видят они - сплошь и рядом ею вокруг пользуются. Они стараются уклониться от своих обязанностей, делаются вялы, расхлябанны, и люди нередко их ловят с поличным на какой-нибудь пакости. Люди все это по себе знают. Они сердятся, оттого что они сильней, и считают, что больше права имеют на перемены, и чувствуют, что их передразнивают. Однако они попустительствуют вещам, как попустительствуют и себе. "

Rainer Maria Rilke , The Notebooks of Malte Laurids Brigge

105 " Ach, ale poezje to takie nic, kiedy się je pisze za młodu. Powinno się z tym czekać i gromadzić sens i słodycz przez całe jedno ży­cie i to długie o ile możności, a potem, na sa­mym końcu, może potem mogłoby się napisać dziesięć dobrych wierszy. Poezje nie są bowiem, jak ludzie sądzą, uczuciami (uczucia miewa się dość wcześnie) — są doświadczeniami. Gwoli jednej strofy trzeba wiele miast zobaczyć, ludzi i rzeczy, trzeba znać zwierzęta, trzeba czuć, jak latają ptaki, i znać gest, z jakim małe kwiaty otwierają się o świcie. Trzeba umieć myśleć wstecz o drogach w nieznajomych stronach, o niespodziewanych spotkaniach i rozstaniach, których nadejście widziało się dawno - o dniach dzieciństwa jeszcze nie wyjaśnionych, o rodzicach, których się martwić musiało, skoro dziecku radość nieśli, a dziecko jej nie rozumiało (była to radość dla kogoś innego), o dziecięcych chorobach, co poczynają się tak dziwnie w tylu ciężkich i głębokich przemianach, o dniach w cichych, bezszmernych izbach i porankach nad morzem, o morzu w ogóle, o morzach, o nocach podróżniczych, co w dal szumiały hen w górze i z wszystkimi gnały gwiazdami - a to jeszcze nie dosyć, jeżeli komuś wolno myśleć o tym wszystkim. Trzeba mieć wspomnienia wielu nocy miłosnych, z których żadna nie była równa drugiej, krzyku rodzących i wspomnienia lekkich, białych, śpiących połóżnic, które się zamykają. Ale i przy konających trzeba było spędzić czas, przy zmarłych trzeba było siedzieć w izbie z otwartym oknem i miarowymi szmerami. A nie wystarcza i to jeszcze, że się ma wspomnienia. Trzeba je umieć zapomnieć, jeśli jest ich wiele, i trzeba mięć tę wielką cierpliwość czekania, póki nie wrócą. Bo wspomnienia same to jeszcze nie to. Dopiero kiedy krwią się staną w nas, spojrzeniem i gestem, czymś bezimiennym i nie dającym się odróżnić od nas samych, dopiero wtenczas zdarzyć się może, iż w jakiejś bardzo odosobnionej godzinie pierwsze słowo poezji wstanie pośrodku nich i z nich wyjdzie. "

Rainer Maria Rilke , The Notebooks of Malte Laurids Brigge