1
" Nikt nie kaze ci isc dalej - powiedzial Wirus. - Mozna siedziec i czekac na smierc. Mozna przez cale zycie siedziec i czekac na smierc. To tez jest godne, jest honorowe, moze byc przyjemne, jesli ktos potrafi czerpac z tego przyjemnosc. Nikt nigdy nie powiedzial, ze tylko jak sie idzie naprzod, to dopelnia sie los czlowieka. Mozna korzystac z chwili, mozna sobie popijac winko czy wodke. Mozna tak siedziec. Mozna tak siedziec az do smierci... i nikt nie ma prawa zarzucic komukolwiek, ze robi zle, ze to nie tak, ze powinno sie robic inaczej.To nie jest niczyja sprawa. Mozna siedziec na trotuarze i czekac... Wszystko w porzadku. Wszystko w najlepszym porzadku. Robisz dobrze, robisz jak chcesz, robisz, co chcesz. Bo nie ma idealnej recepty na zycie. Kazda recepta dobra. Kazdy moze robic, co chce i nie bedzie zadnych pretensji. Kazdy jednak... kazdy moze tez wstac i ruszyc dalej. Mozna siedziec i czekac, co przyniesie los, mozna tez pojsc za najblizszy rog i zobaczyc, czy tam jest cos ciekawego. Kazdy moze ruszyc dalej i w tym wypadku rowniez nikt nie moze miec zadnych pretensji... "
― Andrzej Ziemiański , Achaja. Tom III (Achaja, #3)
5
" – Książę Sirius nie mógł usiedzieć spokojnie na miejscu. Dziewczyna strasznie mu się podobała. Wiercił się i kręcił. Po chwili postanowił powtórzyć numer z kubkiem. Niby przypadkiem strącił łokciem kolejne naczynie. A kiedy na podłodze wylądował z hukiem dzban, znowu wsadził głowę pod stół, niby, żeby go podnieść. Harmeen odrzuciła dumnie głowę.
– Nie zrzucajcie naczyń niepotrzebnie, bo je potłuczecie. – Ciągle siedziała wyprostowana na baczność, z kolanem przy kolanie, kompletnie nieruchoma. – Jeśli wam taka ciekawość, panie… to patrzcie! – Mając na sobie króciutką spódniczkę i nic pod spodem… nagle rozstawiła szeroko nogi! Szybko i sprężyście, jakby to była część wojskowej komendy. – Patrzcie! Jeśli honor pozwala.
Sirius wyprysnął spod stołu. Był czerwony jak burak. Bogowie! Doprowadziła światowca i świntucha do tego, że dostał rumieńców. "
― Andrzej Ziemiański , Achaja. Tom II (Achaja, #2)
12
" Kai warunki pogodowe nie przeszkadzały w żadnej mierze. Mimo fali upałów, które nawiedziły Negger Bank, zawsze miała na sobie wyjściowy mundur marynarki wojennej (i to nie tropikalny, tylko smolistoczarny, ze srebrnymi naszywkami), czapkę przekrzywioną zawadiacko na bok, żeby było spod niej widać opaskę mistrza magii. Mimo gorąca lubiła chodzić wszędzie pieszo. Sprawiał jej radość szacunek ludzi, który okazywali, i fakt, że rozstępowano się przed nią w tłumnych miejscach. To był prawdziwy smak życia. A do tego jakaś nieprawdopodobna satysfakcja, że wszystko co osiągnęła, zawdzięcza wyłącznie sobie. Była młoda, piękna, nietykalna, władna, bogata. Była też świadoma tego, że kiedy tylko ktoś śmiał podnieść na nią rękę w wiosce pod Banxi, to Rzeczpospolita wściekła się i rąbnęła pięścią w stół, a wrogowie zostali upokorzeni. Wszystko to sprawiało, że zaczęła gardzić ludźmi, którzy są biedni i nie potrafią dojść do niczego, zbyt głupi, żeby zapewnić sobie byt. Powoli zaczynała też nie rozumieć tego, że komuś się źle wiedzie. Z własnej winy przecież! - usprawiedliwiała się w myślach. Zbyt durny, zbyt leniwy, zbyt ograniczony i w ogóle porażony bezradnością, którą sam sobie wyhodował. Ona była inna. "
― Andrzej Ziemiański , Pomnik cesarzowej Achai. Tom III (Pomnik cesarzowej Achai, #3)