Home > Work > A Diary in the Strict Sense of the Term
1 " Wracam do mego stosunku do Anglii i rzeczy angielskich. Bezwarunkowo nie jestem bynajmniej wyjątkiem w tym, że miałem wysoce rozwiniętą anglomanię, jakiś prawie że mistyczny kult dla kultury brytyjskiej i jej przedstawicieli. Mam wrażenie, że wytworzyło się to u mnie w pierwszym rzędzie skutkiem bezpośredniego wrażenia, jakie na mnie Anglicy robili. Podróżowałem dość dużo - przed przyjazdem do Wielkiej Brytanii i za granicą spotykałem oczywiście wszędzie dużo Anglików. Bezpośrednie i zupełnie przygniatające wrażenie nieopisanego szyku, wyższości w wyglądzie, manierach, ruchach - wszystko to stawiało mi Anglików na jakimś piedestale, otaczało nimbem tego nieuchwytnego atrybutu, który określamy wyrazami "rasa", "arystokratyczność" - atrybuty, który musi być wynikiem zasadniczych cech duszy ludzkiej, skoro zeń płyną wszystkie uczucia snobizmu, megalomanii towarzyskiej, a nawet cały ustrój "towarzystwa". Anglicy byli dla mnie, jednym słowem, arystokracją narodów, byli jako naród tym, czym jest "towarzystwo" w danym społeczeństwie. "
― Bronisław Malinowski , A Diary in the Strict Sense of the Term
2 " ...yesterday, returning from Wawela I had some ethnological ideas, but I can't remember what they were. "
3 " Ale obok tego ważną rolę odgrywał fakt, że miałem ochotę poznać Anglię, która mnie od dawna pociągała jakimś dziwnym urokiem. Teraz zaś miałem dobrą sposobność do zaaklimatyzowania się w tym kraju, bo jechała właśnie z Lipska do Londynu dobra moja przyjaciółka Mrs. N., Angielka z Kolonii (Nowej Zelandii), która dla studiów muzycznych bawiła w Europie i chciała przez jakiś rok posiedzieć w Londynie przed ostatecznym powrotem do kraju. Zarówno jej towarzystwo samo przez się, jak też liczne ułatwienia w poznaniu ludzi, stosunków, w szybkiej nauce języka - wszystko to pociągało mnie i skłaniało do decyzji. Mam wrażenie, że gdybym nie był poznał Mrs. N., nie byłbym nigdy zajmować się socjologią, ani też zanglizował się do pewnego stopnia. "
4 " Zanadto wlazłem w towarzystwo, które tu kwitnie. Ciągle zadaję się z Francuzką i drem franc[uskim] (Żydkiem) z pierwszej orazz małpą australską, wobec której wypuszczam zresztą dużo snobizmu naukowego. "
5 " Czarne małpy udające Europejczyków w tramie dają mi poczucie wyższości rasy białej. "