4
" Pająk wysnuwa wszystko ze swojego wnętrza. (...) Nie wszyscy pisarze tak robią. Niektórzy są jak mrówki, pozbierają trochę tu, trochę tam, a potem to, czego tak pracowicie naściągali, uważają za swoje dzieło. Krytycy bez obiekcji wierzą, że niemal wszyscy pisarze zaliczają się do tej właśnie kategorii. Chętnie wskazują, że dana książka "zawiera ślady", "czerpie z", "ma dług wdzięczności wobec" pewnych tytułów lub prądów bądź współczesnych, bądź z historii literatury, i to nawet wtedy, gdy rzeczony autor nigdy nie zbliżył się do wspomnianych pozycji. Krytycy jednak przyjmują niemal za pewnik, że wszyscy pisarze są równie uczeni i w równym stopniu pozbawieni fantazji jak oni sami. Wygląda na to, że za aksjomat przyjęto niemożność powstawania jakichkolwiek oryginalnych impulsów, przynajmniej nie jest to możliwe w żadnym małym kraju, a już z pewnością nie w w naszym. Istnieje jednak również trzecia kategoria pisarzy. Ci, którzy korzystali z Pogotowia Autorskiego, byli jak pszczoły. Zlatywali się, żeby zbierać nektar w różanym ogrodzie Pająka, w ten sposób zdobywali surowiec, lecz większość z nich wkładała wiele trudu i wysiłku w jego przerobienie. Przetrawiali zebrany z róż nektar i przetwarzali go na własny miód. "
― Jostein Gaarder , The Ringmaster's Daughter
5
" Należymy do gatunku składającego słowa jak ryba ikrę, produkujemy więcej kultury, niż jesteśmy w stanie przetrawić. W ciągu ostatnich lat pedantycznie zwalczaliśmy graffiti na stacjach metra, a jednocześnie wydajemy miliony koron na budowę nowych bibliotek narodowych. Tymczasem zapis pamięci narodowej może przyjąć również formę graffiti. Nietzsche porównał człowieka przejedzonego kulturą do węża, który połknął zająca, a teraz drzemie w słońcu, nie będą w stanie się ruszyć. Czas epigramatów już minął. Na przystani w Bryggen w Bergen znaleziono niewielki kawałeczek drewna z takim oto napisem runicznym: Ingebjørg kochała mnie, kiedy byłem w Stavanger. Fakt ten musiał wywrzeć pewne wrażenie na autorze napisu, podobnie zresztą jak na czytelniku, żyjącym osiemset czy dziewięćset lat później. Dzisiaj oszczędny w słowach autor, chcąc uwiecznić jedną schadzkę z Ingebjørg, dorzuciłby do pamięci potomnych czerystustronicową powieść. Albo też zadręczyłby życie swoim współczesnym wpadającymi w ucho popularnymi piosenkami w stylu 'Nie ma jak z Ingebjørg, nie ma jak z Ingebjørg'. Paradoks polega na tym, że gdyby przez wszystkie osiemset lat napisano równie wiele powieści, jak w latach siedemdziesiątych, to nikt z nas nie byłby w stanie przebrnąć przez tak obfitą tradycję piśmiennictwa i nie dotarłby do prostej, lecz przyjemnej historii o Ingebjørg. (...) Namiętna historia miłośna została odarta ze wszystkiego aż do kości, lecz mimo to niesie za sobą mnóstwo konotacji. Ponadto pewnych rzeczy czytelnik może się domyślić. Dostał do ręki coś, nad czym dalej może pracować jego wyobraźnia. Po czterystustronicowej powieści trudno jest samemu coś wymyślić. "
― Jostein Gaarder , The Ringmaster's Daughter