" Na jawie śnisz z otwartymi oczami Co dzieje się między nami że nie poznałem Tego kraju co otwiera ci bramy I dokąd nigdy wizy nie dostałem
Ci przez których przeszła muzyka Zdają się lasu gałęzią co drży Uginającą się pod ptakami
Ale ty
Ci których wzrok się składa z nieprzeliczonych szlifów liczby Ci którzy żonglują funkcjami mgły Ci których paraboliczny umysł błyska jak lustro Hipoteza to ich papieros skręcony
Ale ty
Ty milczysz z dłonią przy skroni I nie śmiem zapytać cię o nic "